ISBN
978-83-66353-25-1 - Książka w miękkiej oprawie – cena 59,00
978-83-66353-26-8 - Publikacja elektroniczna tylko do ściągnięcia
Fragment recenzji:
Znakomici prawnicy i medioznawcy: Ksenia Kakareko, Jacek Sobczak, Tadeusz Kononiuk – autorzy książki pt. Fundamenty zawodu dziennikarza nie tylko wskazują w swej pracy na korzenie dziennikarstwa, ale porządkują wiedzę o nim, mówią o jego współczesnej kondycji. Powiedzieć o tej książce, że jest interesująca i potrzebna dla dziennikarzy oraz studentów dziennikarstwa to za mało. To prawdziwa BIBLIA – w najlepszym tego słowa znaczeniu – dla osób zajmujących się dziennikarstwem w czasach, gdy przestały się liczyć dobre obyczaje, rzetelne zbieranie materiału, informowanie, a górę biorą pośpiech, kompilatorstwo, niezdrowa konkurencja, uleganie przez dziennikarzy wpływom polityków. Autorzy w przystępny sposób omawiają problemy, z którymi nie umieją sobie poradzić dziennikarze, zagubieni we współczesnym świecie, niemający pojęcia jak odróżnić dobro od zła. To solidne studium prawno-medioznawcze oparte na bogatej literaturze przedmiotu, orzecznictwie sądowym, a przede wszystkim na praktyce i doświadczeniu zawodowym Autorów.
Prof. zw. dr hab. Kazimierz Wolny-Zmorzyński, Uniwersytet Śląski
Spis treści
Wprowadzenie
Rozdział 1
Dziennikarz jako twórca
Rozdział 2
Nauka społeczna Kościoła wobec problemów wolności słowa w środkach społecznego przekazu
Rozdział 3
Czy dziennikarstwo to zawód?
Rozdział 4
Zawód dziennikarza w nowej architekturze mediów
Rozdział 5
Unia Europejska wobec problemów Koncentracji i pluralizmu środków przekazu
Rozdział 6
Standardy zawodu dziennikarskiego w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
Rozdział 7
Język przekazu dziennikarskiego wobec zjawisk tabloidyzacji środków społecznego przekazu
Rozdział 8
Przestępstwa prasowe
Rozdział 9
Odpowiedzialność moralna dziennikarza
Rozdział 10
Nowy model dziennikarstwa
Bibliografia
Informacja wydawcy
Wprowadzenie
Rola środków społecznego przekazu we współczesnym świecie stale rośnie. Prasa drukowana, która zresztą już dawno przestała być „drukowaną”, a rozpowszechniana jest za pośrednictwem internetu, a oprócz niej telewizja, radio odgrywają coraz większą rolę w życiu społeczeństwa informacyjnego[1]. Począwszy od Johna Goddarda i Manuela Castellsa, podkreśla się, że społeczeństwo informacyjne to w gruncie rzeczy społeczeństwo sieciowe, internetowe, w którym informacja ma charakter pierwszoplanowy, strategiczny, a techniki telekomunikacyjne i komputery umożliwiają operowanie jej treścią[2]. Prasa dawno przestała już pełnić rolę informatora bądź komentatora, a zaczęła pełnić nową rolę – podmiotu kreującego rzeczywistość. Zgodzić się wypada z tezą Jürgena Habermasa, że w chwili obecnej rządy i podmioty gospodarcze bardzo dbają o rzetelne i użyteczne dla siebie informacje, ale obywatele mają coraz mniej możliwości korzystania z informacji publicznej oraz wyrażania swoich opinii na forum publicznym. Według Habermasa nie można już dzisiaj sensownie mówić o wolności prasy, gdyż została ona zawłaszczona przez korporacje kapitałowe. Środki przekazu to wielkie kapitalistyczne przedsiębiorstwa, które dla własnych celów dokonują manipulacji opinią publiczną, umiejętnie korumpując dziennikarzy i kupując środki przekazu. Niezależna od rządu, autonomiczna sfera publiczna, nastawiona na racjonalną debatę polityczną, której powstanie było powodem dumy i chwały Wielkiej Brytanii, ulega zniszczeniu. Opinia publiczna nie powstaje w wyniku ścierania się poglądów na arenie społecznej w sferze publicznej, lecz jest obiektem skomplikowanych działań manipulacyjnych. Niskiej jakości, niepełne informacje, podawane w sposób niezgodny z rzeczywistością, prowadzą do nietrafnych decyzji, wytwarzają określone stereotypy, leżą u podstaw wielu uprzedzeń[3].
Zawód dziennikarza ukazywany jest jako zaszczytna służba, a sam żurnalista – jako osoba spełniająca ważną misję, działająca z powołania, która bezinteresownie służy społeczeństwu, dobru publicznemu, a przede wszystkim – prawdzie, prawu i sprawiedliwości. W praktyce wielokrotnie można się przekonać, że jest inaczej. Większość wśród dziennikarzy stanowią obecnie reprezentujący młodsze pokolenie ludzie, dla których potrzeba sprostania standardom aksjologicznym jest bez znaczenia, podkreślający, że w tym zawodzie liczy się profesjonalizm[4], szybkość zdobycia informacji i umiejętność jej przekazania.
Informacja nie istnieje sama dla siebie. Jest ona tworzona przez ludzi i dla ludzi. Częstokroć bywa i tak, że nie jest przekazem dotyczącym rzeczywistych zdarzeń, lecz jest kreowana przez swojego twórcę w jakimś konkretnym celu wybranym przez niego lub wskazanym przez zleceniodawców, od których taki twórca informacji jest zależny. Ma ona wywołać przerażenie, gniew, niepokój, nienawiść lub chociażby tylko zainteresowanie. Tego typu przekazy o zmyślonych zdarzeniach, nieistniejących faktach, określa się w tej chwili, za charakterystyczną dla Polaków modą odwoływania się do wyrażeń obcojęzycznych, mianem fake news’ów. W przeszłości, w okresie staropolskim, chętnie uciekano się do określeń łacińskich, potem włoskich, nawet przejściowo tureckich, wreszcie francuskich i nieco wstydliwie niemieckich i rosyjskich, gdyż nie wypadało przyznawać się do zapożyczeń z języka zaborcy, definiowanego jeszcze długo po odzyskaniu niepodległości jako pogardzanego wroga.
Fake news’y to fałszywe wiadomości, często o charakterze sensacyjnym, publikowane w środkach społecznego przekazu z intencją wprowadzenia w błąd. Częstokroć żerują one na niskich instynktach, emocjach, dotyczą różnych treści i są rozpowszechniane w rozmaitych środkach przekazu, najczęściej jednak przy udziale internetu. Niekiedy są to wiadomości błędne, niesprawdzone, rozpowszechniane bez złej intencji, tak jak to ostatnio zdarzyło się niektórym środkom przekazu, które informowały o śmierci Adama Słodowego, niezapomnianego twórcy jednego z programów telewizyjnych. Czasami fake news’y zasadzają się na łączeniu prawdziwych faktów z ilustracjami, które z tymi faktami nie mają nic wspólnego. Materiał ikonograficzny służy tu do wzmocnienia przekazu językowego. Sytuację taką można było zaobserwować przy okazji informacji o toczących się działaniach wojennych między Rosją a Ukrainą[5]. Sytuacja taka może wynikać z pospiechu, braku staranności, bezmyślności, ale może być to działanie intencjonalne z zamiarem zaszkodzenia komuś lub wprowadzenia w błąd. Oczywiście, twórca fake news’a może całkowicie sfabrykować przekaz, może zmanipulować jego treść, może także prawdziwą treść umieścić w fałszywym kontekście. Pamiętać należy, że tego typu przekazy mogą mieć i mają cele polityczne bądź gospodarcze. Nie ulega wątpliwości, że od zarania dziejów państwa chętnie uciekały się do kolportowania fałszywych informacji w celu zdezawuowania wrogich potencji[6]. Z podobnych przyczyn do identycznych środków sięgały zwalczające się koterie, a później partie polityczne. Działania takie opisywali już autorzy starożytni, w średniowieczu zaś Machiavelli. W dzisiejszych czasach rozwój techniki jedynie ułatwia tworzenie i rozpowszechnianie takich fałszywych, dezinformujących przekazów. Mechanizmy technologiczne umożliwiają także dzisiaj personalizowanie treści, co zwiększa szanse na to, że odbiorca łatwiej zinternalizuje fake news’a jako informację prawdziwą i wiarygodną.
Pojawia się pytanie czy twórcy fake news’ów to dziennikarze, czy jednak nie? Nie da się zaprzeczyć, że wprawdzie nie spełniają oni niezbyt wygórowanych standardów zawodu dziennikarskiego, ale sami uważają się za dziennikarzy, nie widząc niczego złego lub choćby tylko niestosownego w tym, że sprzedają swoje umiejętności techniczne, talenty, sprawność w operowaniu słowem swoim pracodawcom lub mocodawcom. Niekiedy jednak działają na „własny rachunek”, czerpiąc sadystyczną przyjemność z faktu, że poniżyli kogoś w opinii publicznej, ukazując go w złym świetle, przeinaczając kontekst wydarzeń, w których ktoś uczestniczył, lub jedynie pomijając pewne ich elementy. Chęć dokuczenia jakiejś osobie wydaje się być przemożnym motywem działania osób komentujących w internecie jakieś informacje. Nie cofają się przy tym przed użyciem inwektyw, obelg, zniewag.
Pojawić się w tym miejscu musi pytanie o fundamenty zawodu dziennikarskiego, który wydaje się być zawodem szczególnym, zważywszy, że dziennikarz dokonuje skomplikowanych operacji na świadomości odbiorców, urabiając ich, mniej lub bardziej świadomie dla określonych celów. W pięknej i ważnej przypowieści, zawartej zarówno w ewangelii według św. Mateusza, jak i w ewangelii według św. Łukasza, mowa o człowieku roztropnym, który zbudował swój dom na fundamentach utwierdzonych w skale, i domu tego nie zmyła powódź. Jego przeciwieństwem w tej przypowieści jest człowiek nierozsądny, który postawił dom na piasku bez fundamentów. Kiedy nadeszła powódź, dom ten runął[7]. W przekonaniu autorów oddawanego w ręce Czytelników niniejszego tomu fundamentem zawodu dziennikarskiego jest prawo i etyka. Oczywiście, można prowadzić spory, czy elementy etyki mają charakter ważniejszy, czy mniej ważny od prawa. Nie ulega jednak dla nikogo wątpliwości, że człowiek nieetyczny, mający prawo za nic lub ewentualnie za nieuprawnioną przeszkodą w uprawianiu zawodu dziennikarskiego, nie powinien podejmować trudu jego wykonywania. Nie przesądzamy w zamieszczonych tekstach tego, który ze wspomnianych dwóch fundamentalnych elementów zawodu dziennikarskiego jest ważniejszy. Wydaje się, że oba pełnią jednakowo doniosłą rolę. Nie da się zaprzeczyć, że dobry dziennikarz powinien także posiadać chociażby szczyptę talentu w posługiwaniu się środkami, które wybrał dla swojej działalności. Sam talent jednak nie wystarczy. Utalentowany blagier nie będzie nigdy dobrym dziennikarzem, chociaż może, zwłaszcza na początku swojej drogi życiowej, spotkać się z zainteresowaniem, a nawet podziwem odbiorców. Dziennikarstwo nie jest tylko sprawnym przekazywaniem informacji, nie polega na kuglarskich sztuczkach wiadomościami, lecz jest, o czym zwykle się zapomina, służbą społeczeństwu. Dziennikarz ma do spełnienia pewną misję i dlatego przy wykonywaniu swojej pracy musi pamiętać nie tylko o tym, czego żądają jego mocodawcy, lecz także o tym, jaka jest treść i charakter tej misji. Przypomnieć tu należy postać Alfonsa de Beauchamp z Hrabiego Monte Christo Aleksandra Dumasa, który wezwany przez wicehrabiego Alberta de Morcerf do wycofania opublikowanego artykułu, godzącego w Ferdynanda Mondego, godzi się na to, ale sprawdza prawdziwość zamieszczonych w nim treści.
Powyższe zmusza do postawienia pytania, czym jest obecnie dziennikarstwo? Rewolucja informacyjna, procesy globalizacji, zmiany w sposobie życia i wzajemnego komunikowania się, zwiększające niezależność komunikacyjną obywateli, radykalnie zmieniły oblicze dziennikarstwa. Amerykański teoretyk komunikowania, Clay Shirky, pisze: „Społeczeństwo nie potrzebuje gazet. To, czego nam potrzeba, to dziennikarstwo”[8]. Czym jednak jest dziennikarstwo, jaka są jego ideologia, rola społeczna, zadania, metody pracy, prawa i obowiązki? Na te pytania nie ma prostych i łatwych odpowiedzi. Dziennikarstwo to bez wątpienia zawód stawiający coraz więcej wyzwań i problemów, którym niełatwo sprostać. Zamysłem autorów jest próba wskazania odpowiedzi na te wyzwania i dylematy, w obliczu których staje każdy dziennikarz.
Można wymienić różne typy dziennikarstwa: tradycyjne, publiczne, interaktywne, partycypujące, obywatelskie, i różne modele definicyjne dziennikarstwa[9]. Polskie prawo prasowe w art. 7 ust. 2 pkt 2 stanowi definicję formalną, stwierdzając: „Dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji”. Medioznawca, Denis McQuail, formułuje definicję funkcjonalną, wskazując, że dziennikarstwo to „publikowanie wiadomości o współczesnych wydarzeniach, okolicznościach i osobach, mogących mieć znaczenie dla publiczności lub ją interesować, na podstawie informacji uznanych za rzetelne”[10]. Funkcjonalna definicja McQuaila zawiera elementy jakościowe (wydarzenia mają dotyczyć rzeczy ważnych) i normatywne (informacja ma być rzetelna). Wskazuje to, że dziennikarza obowiązują pewne normy prawne i zasady etyczne, stanowiące fundament zawodu. Definicja formalna zawarta w prawie prasowym określa, czym się dziennikarz zajmuje, koncentrując się przede wszystkim na kwestiach instytucjonalnych. Stąd też określana jest definicją organizacyjną, chroniącą korporację przed osobami z zewnątrz[11].
Problem fundamentów dziennikarstwa był przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego, który w jednym ze swoich orzeczeń stwierdził, że ustawodawca zobowiązuje dziennikarza w art. 12 ust. 1 pr. pr. do szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i korzystaniu z materiałów prasowych, nakłada na niego powinność sprawdzenia zgodności z prawdą uzyskanych wiadomości. Staranność to: dokładność, pilność, sumienność, troskliwość, gorliwość, dbałość o szczegóły. Przez pojęcie ‘rzetelność’ należy rozumieć: uczciwość, solidność, obowiązkowość, konkretność, odpowiedzialność za słowo[12]. Prof. Ewa Nowińska, odnosząc się do tych kwestii, wielokrotnie w swoich tekstach dowodziła, że kluczowa jest odpowiedź na pytanie, czy dziennikarz dopełnił swoich obowiązków, a w szczególności czy wykazał się starannością zawodową. Przyznaje jednak, że wykazanie w toku procesu sądowego realizacji tego obowiązku przez dziennikarza bywa niekiedy niezwykle trudne.
Uznając, że etyka i prawo są fundamentem dziennikarskiego zawodu, należy stwierdzić, że w ten sposób dookreślono istotę i przedmiot badań ujętych w prezentowanym zbiorze. Rozważania te koncentrują się na analizie elementarnych reguł prawnych, zasad etycznych, standardów warsztatowych, procesów mediamorficznych, tworzących ten zawód i decydujących o unikalnej pozycji dziennikarzy w społeczeństwie. Słowo ‘fundamenty’ użyte w tytule pracy jest pojęciem wieloznacznym. W monografii wskazano na dualistyczny charakter obowiązków dziennikarza. Obowiązki te pojmowane są jako „wytwór”, czyli efekt działania legislatywy, i jako proces, czyli to, co powinno być przedmiotem egzekutywy. Nie można przy tym traktować tych pierwszych wyłącznie jako standardów sformułowanych w normach prawnych, a więc tych, które tworzy ustawodawca. „Wytworem” są także, co najmniej w równej mierze, normy etyczne, niedoceniane przez samych dziennikarzy, zwłaszcza młodszego pokolenia, które z natury rzeczy powstają w sposób bardziej spontaniczny i niezależny od jakichkolwiek ingerencji zewnętrznych. Ciekawy jest także mechanizm umownie określony jako system egzekutywy, pod którym nie należy rozumieć wyłącznie reakcji organów państwowych na sprzeczne z prawem postępowanie dziennikarzy, lecz w pierwszym rzędzie sposób rozliczania ich przez społeczeństwo i środowisko zawodowe. To ostatnie, wbrew pozorom, wcale nie łatwo wybacza błędy, pomyłki, niedoróbki czy zwykłe niechlujstwo. Profesjonalizm jest wymogiem twardo egzekwowanym wobec kolegów, niezależnie od różnic dzielących środowisko dziennikarzy.
Dziennikarz nie działa w próżni społecznej, lecz w określonym systemie prawnym, etycznym, politycznym i rynkowym. Przekonanie o tym legło u podstaw wyboru problematyki podjętych badań i ich konceptualizacji. Uzasadnia też użycie w tytule monografii nie tylko terminu ‘fundamenty’, lecz także ‘zawód dziennikarza’. Autorzy mają świadomość, że niektórym wydawać się może, że w przestrzeni medialnej nie istnieją żadne reguły i zasady. Tymczasem one są wyraźne i dostrzegalne nie tylko w warstwie normatywnej. Koniecznością jest stosowanie się do nich w codziennej pracy redakcyjnej. Dlatego też na poziomie najbardziej ogólnym podstawowym problemem badawczym we wszystkich tekstach stała się analiza norm, zasad, standardów, wartości i idei, określających fundamenty zawodu dziennikarza. Realizując wspomniany problem badawczy, uznano za potrzebne wykazywanie rudymentarnego znaczenia praw i obowiązków dziennikarza, gdyż właśnie one są istotą tego zawodu i decydują o jego szczególnej pozycji w społeczeństwie.
Książka jest dziełem współautorskim i analizuje problematykę fundamentów zawodu dziennikarza z różnych perspektyw badawczych wynikających z doświadczeń naukowych i zawodowych jej autorów. Ksenia Kakareko, której rozdział otwiera monografię, bada status prawnoautorski dziennikarza jako twórcy. W kolejnym rozdziale analizuje dorobek nauki społecznej Kościoła związany z wolnością słowa w środkach społecznego przekazu. W trzecim rozdziale Jacek Sobczak eksploruje problem zmieniających się definicji i koncepcji dziennikarstwa jako zawodu. Tadeusz Kononiuk, w rozdziale czwartym, analizuje, jak nowa architektura mediów i model zmiany medialnej wpływają na coraz bardziej złożoną strukturę rynku medialnego i zawodu dziennikarza.
W piątym rozdziale Ksenia Kakareko i Jacek Sobczak zauważają, że w wielopodmiotowym środowisku medialnym problem koncentracji i pluralizmu środków społecznego przekazu powinien być analizowany z perspektywy współzależności między systemem politycznym i medialnym, korelacji między wolnością polityczną i wolnością mediów, ponieważ czynniki te mają decydujący wpływ na kształt rynku medialnego.
W bardzo ważnym dla dziennikarzy rozdziale szóstym Jacek Sobczak omawia, na podstawie orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, standardy zawodu dziennikarza. Siódmy rozdział, autorstwa Kseni Kakareko i Jacka Sobczaka, dotyczy fundamentalnej transformacji języka i komunikacji społecznej spowodowanych złożonym oddziaływaniem presji konkurencyjnej i rynkowej związanych z tabloidyzacją prasy. W następnym rozdziale Jacek Sobczak analizuje, w sposób profesjonalny i głęboko erudycyjny, problem przestępstw prasowych.
Tadeusz Kononiuk w rozdziale dziewiątym omawia problem odpowiedzialności moralnej dziennikarzy, która jest najbardziej osobistą i niezbywalną z ludzkich wolności i najcenniejszym z ludzkich praw. Książkę zamyka tekst Jacka Sobczaka, który, na podstawie swoich badań naukowych i praktyki sądowej, proponuje nowy model dziennikarstwa.
Autorzy mają nadzieję, że monografia Fundamenty zawodu dziennikarza pozwoli czytelnikom lepiej zrozumieć, dlaczego zawód dziennikarza nie jest zajęciem dla dyletantów, lecz wymaga posiadania kompetencji merytorycznych, warsztatowych i etycznych. Społeczeństwo demokratyczne może normalnie funkcjonować tylko wówczas, gdy dziennikarze służą społeczeństwu, dostarczając mu rzetelnych informacji. Taki status wymaga od nich utrzymywania wysokich standardów profesjonalnych będących fundamentem zawodu dziennikarza.
Ksenia Kakareko, Tadeusz Kononiuk, Jacek Sobczak
Warszawa, 1 sierpnia 2019 roku
[1] Termin ‘społeczeństwo informacyjne’ to określenie stosunkowo młode. Jako pierwszy miał się nim posłużyć w 1963 roku Tadeo Umesamo, pisząc o japońskiej gospodarce zdominowanej przez informacje i technologie i zastanawiając się nad ewolucyjną teorią społeczeństwa opartego na przemysłach informacyjnych. Określenie to zostało następnie spopularyzowane przez Kenichi Koyamę w rozprawie Introduction to Information Theory w 1968 roku. Do Europy koncepcja społeczeństwa informacyjnego zawitała w roku 1978, kiedy to Simon Nor i Allain Minc omówili ją w raporcie przedstawionym prezydentowi Francji. Nieco później, bo w początkach lat osiemdziesiątych, koncepcja społeczeństwa informacyjnego dociera do USA, robiąc w tamtejszych ośrodkach naukowych zawrotną karierę. Por. w tym przedmiocie: T. Goban-Klas, Społeczeństwo informacyjne i jego teoretycy, [w:] J. Lubacz (red.), W drodze do społeczeństwa informacyjnego, Warszawa 1999, s. 29–30; także J. Sobczak, Dylematy społeczeństwa informacyjnego, [w:] M. Sokołowski (red.), Oblicza Internetu. Internet w przestrzeni komunikacyjnej XXI wieku, Elbląg 2006, s. 13–36; tenże, Problemy społeczeństwa informacyjnego w dobie globalizacji [w:] T. Wallas (red.), Bariery rozwoju na progu XXI wieku. Wybrane problemy, Warszawa 2007, s. 193–13; tenże, Społeczeństwo informacyjne w dobie globalizacji, [w:] M. Domagała, J. Iwanek (red.), Demokracja w dobie globalizacji, t. 2, Aspekty teoretyczne, Katowice 2008, s. 52–79; K. Doktorowicz, Europejski model społeczeństwa informacyjnego. Polityczna strategia Unii Europejskiej w kontekście globalnych problemów wieku informacji, Katowice 2005.
[2] K. Krzysztofek, Wizje społeczeństwa informacyjnego, [w:] tegoż, Cywilizacja – dwie optyki, Warszawa 1991, passim; tenże, Teoria społeczeństwa informacyjnego. Geneza, założenia, ewolucja, [w:] A. Jamróz (red.), Przemiany współczesnego kapitalizmu, Katowice 1988; zob. M. Piore, Ch. Sabel, The Second Industrial Divide: Possibilities for Prosperity, New York 1984, s. 37; M. Castells, The Rise of the Network Society, Oxford 1996, s. 213 i n., s. 326 i n.; tenże, End of Millennium, Oxford 1998, s. 335 i n.
[3] J. Habermas, The Structural Transformation of the Public Sphere, Cambridge 1989, s. 5–10; A. Szahaj, Główne idee kompetencji komunikacyjnej Jürgena Habermasa, Poznań 1987, s. 73; A. Kaniowski, Filozofia społeczna Jürgena Habermasa, Warszawa 1990, s. 112 i n.
[4] W języku potocznym profesja to praca zawodowa, stałe zatrudnienie, zajęcie, fach, zawód. Może mieć ona charakter zaszczytny, ale także haniebny. Wskazuje się, że termin ‘profesja’ odnosi się do zawodu nauczyciela, aktora bądź muzyka. Profesjonalista to specjalista, fachowiec w jakiejś dziedzinie, człowiek dobrze znający swój zawód, zawodowiec. Profesjonalizacją jest przekształcanie się jakichś zainteresowań bądź czynności w zawód. Zob. M. Szymczak (red.), Słownik języka polskiego, t. 2, Warszawa 1978, s. 929–930; S. Dubisz (red.), Uniwersalny słownik języka polskiego, t. 3, Warszawa 2003, s. 565.
[5] J. Sobczak, M. Gołda-Sobczak, Wojna na Ukrainie a wolność prasy. Czy ukraińskie prawo prasowe spełnia standardy międzynarodowe w warunkach wojny propagandowej z Rosją?, „Studia Prawnicze KUL” 2015, nr 2, s. 31–76.
[6] W literaturze pięknej, w zapominanej już powieści Aleksandra Dumasa Hrabia Monte Christo, pojawia się interesujący przykład manipulacji przekazem, kiedy główny bohater, Edmund Dantes, przekupuje telegrafistę, aby ten nadał wiadomość doprowadzającą do ruiny finansowej jego osobistego wroga – barona Danglarsa. Przypomnieć także wypada mistrzowską manipulację, dokonaną przez kanclerza Otto von Bismarcka, który pragnąc sprowokować Francję do wypowiedzenia wojny Prusom, przeredagował depeszę króla pruskiego (depesza emska), odmawiającego żądaniom Francji, że Prusy w przyszłości nie wysuną kandydatury Leopolda Hohenzollerna do tronu hiszpańskiego, w taki sposób, że treść depeszy była obraźliwa dla Francji. W efekcie Francja 19 lipca 1870 roku wypowiedziała wojnę Prusom, którą przegrała.
[7] Zob. Mt 7, 21, 24–26; Łk 6, 43–49.
[8] C. Shirky, Newspapers and Thinking the Unthinkable, http://www.shirky.com/weblog/2009/03/newspapers-and-thinking-the-unthinkable/ [dostęp: 7.07.2019].
[9]K. Jakubowicz, Nowa ekologia mediów, Warszawa 2011, s. 185–186.
[10] D. McQuail, Journalism as a public occupation: alternative images, [w:] N. Carpentier (and oth.) (eds.), Democracy, Journalism and Technology: New Developments in an Enlarged Europe, Tartu 2008, s. 47–59.
[11] K. Jakubowicz, Nowa ekologia…, s. 186–187.
[12] Wyrok SN z 28 września 2000 r., V KKN 171/98, OSNKW 2001, nr 3/4, poz. 31.