Poruszając temat narracji, przytaczam kilka cytatów, które w kontekście narracji mają szczególną wagę.
Narracja w literaturze to opowieść charakteryzująca się początkiem, środkiem i końcem, mająca główny wątek. Pomiędzy opisywanymi zdarzeniami powinny zachodzić związki przyczynowo-skutkowe. Struktura czasowa w opowieści umożliwia:
„nadawanie całościowego sensu złożonym splotom wydarzeń, zamierzeń i czynów bohaterów, nieprzewidzianych okoliczności, które składają się na opowieść” [1].
„Zazwyczaj mamy poczucie, iż nasze historie są naszymi własnymi, niepowtarzalnymi opowieściami o naszym życiu. Perspektywa konstrukcjonistyczna zakłada, że to czego doświadczamy, w istocie interpretujemy w odniesieniu do przekonań, przekazów kultury, w której żyjemy, w jej ramach tworzymy opowieści o swoim życiu i o świecie” [2].
Paradygmat konstrukcjonistyczno-narracyjny zakłada wielowersyjność świata i kulturowy charakter wiedzy. Współtwórcy konstruktywizmu, chilijscy biolodzy Humberto Maturana i Francisco Varela, opierając się na biologicznych badaniach eksperymentalnych, sformułowali tezę, że obraz świata, jaki powstaje w naszym umyśle, jest zależny od naszej budowy biologicznej i naszego doświadczenia, a spostrzeganie nigdy nie daje wiedzy na temat rzeczy, świata, gdyż organizmy poznające są zamknięte [2].
Konstrukcjonizm społeczny przyjmuje, że rzeczywistość jest konstruowana przez język. Umysł ludzki ujmuje rzeczywistość w formę opisów, narracji, a zdarzenia – to opowieści. Narracje, którymi dana osoba opisuje swoje i innych życie, są podstawą do zrozumienia czyjegoś doświadczenia. Narracje kształtują życie, które toczy się zgodnie z opowieścią o nim. Czyli dostrzegamy to i tyle, na ile pozwalają nam nasze predyspozycje biologiczne i doświadczenie, a z drugiej strony to, co spostrzegamy i jak nazywamy buduje nasze doświadczenie. Tworzymy więc indywidualne mapy – reprezentacje świata.
Metafora „mapy”
Alfred Korzybski (1879-1950) polski inżynier, filozof, matematyk, logik, twórca semantyki ogólnej pracujący w Stanach Zjednoczonych, opisał relacje między rzeczywistością a możliwościami jej poznania. To, jak odbieramy otaczający świat, nie jest tożsame z rzeczywistością:
„Mapa to nie jest terytorium, a nazwa to nie jest rzecz nazwana”.
„Nasza wiedza o świecie przyjmuje formę różnych umysłowych map «zewnętrznej» i «obiektywnej realności» i różne mapy prowadzą do różnych interpretacji tych «realności». Żadna mapa nie zawiera wszystkich detali terytorium, które reprezentuje, a zdarzenia, które nie są zamieszczone na mapie, nie istnieją na mapie świata znaczeń” [2].
Metafora „mapy” jest wykorzystywana w podejściu narracyjnym psychoterapii.
Izabela Marczak w interesującym artykule pt.Język E-prime – komunikacja bez ocen i etykiet. Czy to w ogóle możliwe? nawiązuje do idei Korzybskiego, pisząc: „W 1933 roku Alfred Korzybski zaproponował, by raz na zawsze pozbyć się z języka angielskiego relacji tożsamości definiowanej za pomocą słowa «jest». 16 lat później student Korzybskiego D. David Bourland Jr. wyszedł z pomysłem, by z języka angielskiego usunąć wszelkie formy czasownika «być», tworząc tym samym nowy język o nazwie E-prime od słów „English Prime”. Choć pomysł ten wzbudził wiele kontrowersji, niektórzy postanowili wprowadzić go w życie. Jedną z osób, które zdecydowały się posługiwać E-prime, był Albert Ellis, amerykański psycholog, twórca racjonalno-emotywnej terapii behawioralnej (REBT). Dlaczego forma języka bez «być» wydała się mu ciekawa? (…) On jest faszystą, on jest Żydem, ona jest idiotką, jestem Polakiem, jestem katolikiem, jestem hetero. Używany i nadużywany w wielu językach czasownik «być» nadaje tożsamość, ułatwia etykietowanie, stwarza pozór wyrażania obiektywnej prawdy. Koncepcja języka, w którym wyrugowano ten czasownik, proponuje ciekawy wgląd w nasze postrzeganie rzeczywistości”[3]. Jak dalej pisze Marczak: „«Jest» odbiera sprawczość. Zdaniem Ellisa np. gdy mówimy «Jestem zrozpaczony», automatycznie sugerujemy zupełność i trwałość tego stanu. Całkowicie inny efekt daje, gdy zamiast «Jestem zrozpaczony» powiem «Rozpaczam». Mówimy bowiem wówczas o rozpaczaniu, a nie o rozpaczy i unikamy w ten sposób nieścisłości oraz negatywizmu. Teraz rozpaczam, ale to nie znaczy, że ten stan jest permanentny. Gdy zaś mówimy «jestem zrozpaczony», niejako identyfikujemy się z rozpaczą i osadzamy ją w nas, pozwalając jej się obezwładnić” [3].Dalej autorka ta zwraca uwagę, że „Idąc tym tropem i próbując spojrzeć pod kątem E-prime na język polski, nietrudno zauważyć, że również Polakom E-prime może uświadomić, iż użycie słowa «być» często niepotrzebnie etykietuje, nieuzasadnienie nadaje czemuś tożsamość, stwarzając pozory wyrażania obiektywnej prawdy o danej osobie, sytuacji czy zjawisku. Gdy bowiem mówimy o kimś np. «on jest homofobem» lub «on jest gejem», stwarzamy etykietę, pod którą przestajemy widzieć człowieka z różnorodnością cech go charakteryzujących. Podobnie gdy określamy kogoś słowami: «on jest głupi» zamiast «on zachowuje się głupio» niejako odbieramy mu prawo do zachowania się mądrze w innych sytuacjach. Ostatecznie go kategoryzujemy, jednocześnie się do tego kogoś uprzedzając”[3].
Tak więc z jednej strony nasz odbiór świata, ludzi i relacji jest zależny od naszej biologii, w tym możliwości percepcji, doświadczeń i kultury w której żyjemy, a z drugiej strony narracyjnie tworząc skróty myślowe, szufladkujemy, oceniamy, etykietyzujemy. W mojej pracy terapeutycznej z parami i rodzinami często spotykam się z różnym odbiorem, opisem i oceną tych samych zdarzeń przez różne osoby. Niejednokrotnie tę samą sytuację każdy z członków rodziny relacjonuje inaczej, na inne aspekty zwraca uwagę, inaczej odczytuje emocje i wzajemne relacje. Prawdopodobnie żeby „uprościć” sobie rozeznanie w naszej mikro – czyli rodzinnej kulturze oraz makro – czyli tej, w której w określonym miejscu i czasie żyjemy, tworzymy kategorie, które mają nam pomóc orientować się w szeroko rozumianym otoczeniu, podejmować decyzje, budować relacje. Formatujemy informacje, wystawiamy innym oceny, umieszczając ich w opisanych, często jednym słowem, szufladach z przegródkami, oszczędzając sobie w ten sposób zmagań z dysonansem poznawczym,.
W etykietyzującym określaniu innych wyróżniam co najmniej trzy obszary: cechy biologiczne, poglądy oraz zdrowie. W kategorii uwarunkowanej biologicznie i psycho-biologiczne znajdują się np. żydzi czy geje, którym przypisuje się określone cechy. Obszar poglądów obejmuje światopogląd czy sposób życia i pracy, np. popularne kiedyś określenie „prywaciarz”, któremu w zależności od poglądów czy przynależności klasowej nadawano pejoratywne znaczenie, obecnie funkcjonuje w formie określającej działalność zawodową o pozytywnej konotacji – „przedsiębiorca”. W przeszłości popularne były też określenia subkultur młodzieżowych, np. w latach 50. XX w. bikiniarze, w latach 60. i 70. skinheadzi czy punki itp. Obecnie popularne są określenia dotyczące generacji i związanego z wiekiem lub niezależnego od wieku sposobu myślenia. Wyodrębnia się pięć generacji: General Generation – urodzeni przed 1946 rokiem, drugą pokolenie baby boomers – urodzeni w latach 1946–1964, trzecia generacją jest pokolenie X – to urodzeni w latach 1965–1984, czwarta generacja to millenialsi, czyli pokolenie Y – urodzeni w latach 1982–2004, najmłodsze pokolenie to generacja Z – urodzeni w latach 2005–2016 – „to sieciowi tubylcy jak nazywają ich socjologowie” [4].. Każdej z tych grup, a w domyśle też każdej jednostce zakwalifikowanej do określonej grupy przypisane są pewne cechy, sposób myślenia i zachowania oraz priorytety.
W ostatnim czasie modne stało się słowo „dziaders”, którym potocznie i żartobliwie nazywa się człowieka, najczęściej mężczyznę, którego zachowanie, poglądy, gusta i sposób bycia są odbierane jako przestarzałe lub wręcz anachroniczne i który (w opinii mówiącego) nie jest sprostać nowoczesnej rzeczywistości społecznej [5]. Czyli mówiąc o kimś „dziaders”, w domyśle przypisujemy mu cały pakiet cech, natomiast gdybyśmy powiedzieli, że ktoś w określonej sprawie „ma poglądy”, albo „wypowiada się lub zachowuje jak dziaders” pozostawiamy znaczną część osoby niezaszufladkowaną do tej kategorii.
Trzecim obszarem, w którym dokonujemy etykietyzacji, jest brak zdrowia, czyli zaburzenia czy choroby. W mojej pracy często spotykam się z takimi określeniami, jak: anorektyczka, bulimiczka, schizofrenik, które całą osobę utożsamiają z określoną jednostką chorobową. A w pracy terapeutycznej niezwykle ważne jest, aby traktować pacjenta/klienta podmiotowo, czyli jest to Osoba z rozpoznaniem określonego zaburzenia czy choroby.
Podsumowując: to, jak spostrzegamy i opisujemy rzeczywistość oraz jak określamy inne osoby, ma związek z mapami narracyjnymi, jakie wynosimy z domu rodzinnego. Bo od rodziców i innych osób znaczących m.in. słyszymy, jaki jest świat: czy jest bezpieczny czy zagrażający, jacy są ludzie – czy można im ufać czy nie, jakie role przypisane są kobietom i mężczyznom itp. Dopiero w życiu dorosłym mamy możliwość te „mapy” weryfikować czy korygować, co wcale nie jest łatwe. A z kolei naszym sposobem narracji przekazujemy dzieciom opis świata i czy tego chcemy czy nie, nasza narracja staje się też ich narracją. Być może dlatego niektórym ludziom łatwiej jest funkcjonować, w różnorodnym i zmieniającym się świecie, mając wszystko poetykietyzowane i posegregowane. Ale w ten sposób sami okrajamy nasze subiektywne „mapy” spostrzegania, rozumienia i nazywania otaczającej nas rzeczywistości.
Źródła:
- Rosner K.: Narracja, tożsamość i czas. Wyd. TAiWPN Universitatis. Kraków 2007, s. 7.
- Józefik B.: Kultura, ciało, (nie)jedzenie. Terapia.Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego.Kraków 2014. s. 122.
- https://siedemosmych.pl/jezyk-e-prime-komunikacja-bez-ocen-i-etykiet-czy-to-w-ogole-mozliwe/
- https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1654918,1,milenialsi-generacja-z-skad-wiadomo-do-ktorego-pokolenia-sie-nalezy.read
- https://nowewyrazy.uw.edu.pl/haslo/132-dziaders.html
Dr Małgorzata Talarczyk – specjalista psychologii klinicznej, certyfikowany psychoterapeuta, terapeuta rodzinny, konsultant psychologii klinicznej dziecka.
Na zdjęciu – Autorka
Źródło ikony wpisu: https://pixabay.com/pl/vectors/irlandzki-człowiek-walking-piwo-152474/