Jak słowa trzymają nas w pułapce?* Temat narracji poruszyłam już w artykule „Narracja – mapy, etykiety, szuflady” [1]. Tym razem dzielę się kilkoma refleksjami nawiązującymi wprost do moich terapeutycznych doświadczeń, czyli o narracyjnej pułapce, w jakiej trzymają nas słowa. Narracji nie można przecenić, ponieważ jest kreatorką naszej psychicznej przestrzeni, bo albo za pomocą słów kreujemy ją sami, albo inni narracyjnie kreują ją za nas.
Twórcą myślenia narracyjnego jest Jerome Bruner (1915-2016), uznawany za jednego z autorów rewolucji w psychologii poznawczej. Według Brunera system edukacji powinien być zawsze budowany w powiązaniu z psychologią kulturową. Twierdził on, że każdy proces poznawczy zachodzący w mózgu jest w pewnym stopniu uzależniony od kontekstu kulturowego, w którym funkcjonuje dana jednostka. Bruner wskazywał, że „narracja jest pierwotną, wrodzoną podstawą procesów poznawczych, a kompetencja narracyjna wyprzedza w rozwoju dziecka kompetencję językową” [2, s. 123]. Przykładem na wyprzedzanie przez kompetencje narracyjne kompetencji językowych są sytuacje, w których dziecko, chcąc przekazać opowieść, którą ma „w głowie”, często nie potrafi tego zrobić, bo za rozwojem narracji nie nadąża jego sprawność językowa – dobór słów, tempo wypowiedzi itp. Według Brunera, umysł ludzki ujmuje rzeczywistość w formę opisów, narracji, interpretuje dziejące się zdarzenia jako określone historie i opowieści. A zdolność do tworzenia opowieści, nadawania sensu wydarzeniom stanowi o istocie człowieka i jest nieodłącznym elementem podmiotowego bycia w świecie. Ale Bruner pisał też: „życie jest zawsze bogatsze niż dyskurs. Narracje organizują i nadają znaczenie doświadczeniom, ale zawsze pozostają uczucia i wydarzenia, które nie są objęte dominującą opowieścią” [2, s. 143].
Konstrukcjonizm społeczny podkreśla kulturowe i społeczne pochodzenie opowieści, co oznacza, że autonarracje są współkonstruowane w dialogu z innymi i w odniesieniu do kultury, w której żyje jednostka. Paradygmat konstrukcjonistyczno-narracyjny przyjmuje, że rzeczywistość jest konstruowana przez język. Umysł ludzki ujmuje rzeczywistość w formę opisów, narracji, a zdarzenia – to opowieści. Narracje, którymi dana osoba opisuje swoje i innych życie – są podstawą do zrozumienia czyjegoś doświadczenia.
Prof. Barbara Józefik wskazuje, że narracje kształtują życie, które toczy się zgodnie z opowieścią o nim. Oznacza to, że np. dziewczynka, która w domu rodzinnym słyszała przekaz, że mężczyźni wykorzystują kobiety, będzie miała tendencje do rejestrowania takich zachować mężczyzn, które ten przekaz potwierdzają i niedostrzegania zachowań, które są z nim niezgodne. Barbar Józefik zwraca uwagę na ważne pytanie w terapii: „jak osoby w rodzinie dochodzą do takiego, a nie innego obrazu świata, relacji rodzinnych, obrazu siebie i innych członków rodziny, jakie jest miejsce osób znaczących, ważnych momentów życia?” [3, s. 554].
W terapii narracyjnej istnieje przekonanie o ścisłym związku między sposobem, w jaki osoba opowiada o sobie i o własnym życiu, a rozumieniem i doświadczaniem siebie. Uważa się, że narracja jest jedną z form rozumienia otoczenia. Jest też jedną z pierwszych form rozumienia otoczenia w rozwoju jednostki.
Narracja: pozwala opisać przeżyty czas, nadawać strukturę doświadczeniom w postaci opowieści, nadaje też sens doświadczeniom. Historie, którymi osoba opisuje życie swoje i innych, wpływają na to jakie aspekty doświadczenia zostają: dostrzeżone i wyrażone. Józefik pisze: „Opowieść kształtuje życie, które toczy się zgodnie z opowieścią, którą miało się uprzednio” [2, s. 124]. Jedną z narracji jest narracja autobiograficzna, czyli opis życia osoby stworzony przez nią. Narracje autobiograficzne nie są prostym relacjonowaniem zdarzeń. „Opowieści autobiograficzne wynikają z tego, jak są interpretowane zapamiętane fakty i towarzyszące im doświadczenia emocjonalne” (…) „Ludzie opowiadają historie autobiograficzne i dzięki temu tworzą narracyjna tożsamość, choć sama historia (…) nie oddaje tożsamości w pełni…” [4, s. 194].
Narracja autobiograficzna, poza historią, zawiera także rozumienie siebie, swojej sytuacji, motywacji i uczuć, konsekwencji działań. W ten sposób budowana jest narracyjna tożsamość, która pozwala jednostce zrozumieć siebie „jako podmiot zmieniający się i podmiot w zmieniających się sytuacjach” [5, s. 37]
Narracja w procesie terapii
Terapeuci narracyjni podkreślają, że proces terapii rozumiany jest jako współ-tworzenie nowych znaczeń. W podejściu narracyjnym problem rozpatrywany jest nie jako rzeczywistość zewnętrzna, ale jako konsekwencja opisów, przypisanych mu znaczeń, osłabiających jednostkę lub rodzinę. Barbara Józefik wskazuje, że ujmowanie osób i rodzin jako kultur umożliwia rozpatrywanie opowieści w szerszym kontekście socjopolityczno- kulturowym. Jednostkę lub rodzinę można traktować jako subkulturę w szerszej kulturze. „Dominujące opowieści kulturowe decydują o tym, jakie zachowania, działania, przeżycia uznamy za istotne, a jakie będziemy minimalizować i marginalizować” [2, s. 126].
Twórcami terapii narracyjnej są Michael White (1948-2008) australijski terapeuta rodzinny oraz David Epston ( ur. 1944) nowozelandzki terapeuta par i rodzinny.
Autorzy ci wskazują, że opowieść o kimś, potwierdza przekonania zawarte w opowieści: np. dziecko, które jest określane jako niezaradne, lub uparte – będzie swoimi zachowaniami potwierdzało tę opowieść. White podkreśla, że „problemem nie jest człowiek, ale jego opowieść”, a zachowania odbiegające do reguły, przekonań, są przez osobę i rodzinę niedostrzegane, bagatelizowane. Celem terapii – jest analiza i dekonstrukcja opowieści, narracji, która powoduje trudności w życiu pacjenta i jego rodziny. Opowieść zostaje „przepisana” na nowo – na opowieść zawierającą potrzeby i możliwości osoby. Proponowane metody to: eksternalizacja problemu, personifikacja, dekonstrukcja, opowieść alternatywna, metafory. Szczegółowe omówienie wymienionych metod terapeutycznych wykracza poza zakres niniejszego tekstu i wymaga odrębnego opracowania.
Jak wskazuje Józefik, White i Epston odwoływali się w swoich tekstach do prac z dziedziny filozofii, psychologii, antropologii, socjologii, literatury, studiów genderowych. Zwracali uwagę (nawiązując do idei prac Brunera), na społeczne konstruowanie „realności”, na znaczenie języka, narracji w nadawaniu sensu doświadczeniom, porządkowaniu wydarzeń życia codziennego i przewidywania przyszłości. Podstawowe założenie praktyki narracyjnej to przekonanie o ścisłym związku między sposobem, w jaki osoba opowiada o sobie i własnym życiu, a rozumieniem i doświadczaniem siebie [2].
Narracja w terapii – doświadczenia własne
Każda opowieść zbudowana jest ze słów. W pracy psychoterapeutycznej prowadzonej z dziećmi i młodzieżą oraz młodymi dorosłymi od kilkunastu lat słyszę powtarzane te same słowa. Wśród wielu, różnych słów do najczęściej wypowiadanych przez młodych pacjentów należą m.in. słowa: szczęście, wina, ideał. Skoncentruję się tych trzech słowach, nie tylko ze względu na częstotliwość, z jaką są wypowiadane, ale też z powodu na ich wspólną cechę jaką jest zero-jedynkowość. Wymienione słowa nie poddają są skalowaniu czy szacunkom procentowym, bo np. „winnym” się jest lub nie jest, ktoś „czuje się winny” lub „nie czuje się winny”, zwykle nie mówimy o byciu winnym „trochę”. Podobnie jest ze szczęściem, bo szczęśliwym się jest lub nie – nie spotka się, by ktoś mówił, że jest nieco szczęśliwy lub trochę nieszczęśliwy. „Idealnym” także się jest lub nie jest, do ideału się dąży i to w stu procentach, bo „bycie idealnym w jakimś stopniu, lub „w połowie”, nie spełnia sensu „ideału”. Opowieść zbudowana ze słów, które trudno rozpatrywać na skali czy procentowo, wydaje się być narracją o mniejszym udziale sprawstwa, czyli własnego wpływie na coś, na siebie czy na bieg wydarzeń. Te trzy słowa – wina, szczęście, ideał – tak często słyszane prze mnie w terapii, poza zero-jedynkowym charakterem, łączy również silny ładunek emocjonalny.
Wina czy jej poczucie utrudnia przymierze terapeutyczne, bo pacjent/klient może być nastawiony na obronę, szczególnie gdy o swojej „winie” mówią rodzice w czasie terapii rodzinnej. Szczęściu – poświęciłam odrębne opracowanie „O szczęściu i czy do niego dążyć?” [6], więc w tym tekście przybliżę tylko wybrane aspekty. Ideał – najczęściej dotyczy zarówno wyglądu fizycznego, jak i sfery psychicznej. O ideale w swoich wypowiedziach mówią najczęściej nastoletnie pacjentki z rozpoznaniem jadłowstrętu psychicznego, ale także pacjentki z innym rozpoznaniem, zwykle dziewczęta i młode kobiety. Znacznie rzadziej słyszę to słowo gdy pacjentami są chłopcy czy mężczyźni.
Przy słowach: wina, szczęście, ideał – od kilkunastu lat tak często słyszanych w terapii, zatrzymuję się, rozpatrując je jako ważne składowe narracji czy narracji autobiograficznej, jako słowa-pułapki.
Narracyjne przeformułowanie
„Wina”, której mogą towarzyszyć silne emocje, jako udowodniony czyn leży w gestii innego resortu niż ochrona zdrowia. Natomiast „poczucie winy”, zwykle ze współistniejącym ciężkim balastem emocjonalnym, znajduje się w obszarze pracy terapeutycznej. W prowadzonej psychoterapii, nie różnicując pojęć „wina” i „poczucie winy” (choć różnicowanie zdaje się być interesujące), oba określenia poddaję procesowi narracyjnej dekonstrukcji, proponując zastąpienie ich słowem „udział”, a dokładniej „udział procentowy”, w podobnym znaczeniu jak to jest z udziałem ekonomicznym, firmowym czy bankowym. W ten sposób obciążające emocjonalnie słowo „wina” zastąpione zostaje bardziej neutralnym „procentowym” słowem „udział”. Dzięki tej narracyjnej zmianie zero-jedynkowe określenie „być winnym/czuć się winnym” po przeformułowaniu na „procentowy udział” daje pacjentowi dwie korzyści: pierwsza to – zmniejszenie ciężaru emocjonalnego, druga to – poczucie sprawstwa (wpływu) poprzez zamianę opresji zero-jedynkowej na wpływ procentowy. Dzięki temu pacjentka lub/i jej rodzice mogą na różnych etapach procesu terapii określać swój procentowy udział np. w obszarze czynników wyzwalających czy podtrzymujących problem lub zaburzenie oraz wpływ na proces leczenia. Od kilkunastu lat, gdy w ten sposób pracuję nad poczuciem winy, obserwuję z jaką ulgą pacjentki i ich rodziny przyjmują to narracyjne przeformułowanie, które „zdejmuje balast” winy, dając w zamian możliwość określania swojego udziału i wpływu, na opowieści dotyczące przeszłości i teraźniejszości.
Szczęście – to drugie słowo, podobnie jak „wina” o charakterze zero-jedynkowym, gdyż nie można szczęścia określać na skali lub procentowo, bo szczęśliwym się jest albo nie. Istota szczęścia polega też na tym, że stan ten nie jest stały, zdarza się „być szczęśliwym” lub „mieć szczęcie”. Dlatego słyszane przeze mnie często w terapii oczekiwania młodych pacjentów „żeby być szczęśliwym” lub „mieć szczęśliwe życie” mogą stanowić pułapkę sprzyjającą frustracji. Zagadnienie szczęścia szerzej omówiłam we wspomniany artykule „O szczęściu i czy do niego dążyć” [6]. W prowadzonej psychoterapii proponuję narracyjne zastąpienie słowa i związanego z nim oczekiwania „szczęście” na słowo „zadowolenie”, które można skalować i procentowo szacować, co daje możliwość wpływu na jego osiąganie w określonym zakresie i czasie. Zadowolonym bowiem można być w różnym stopniu na skali od 0 do 10 lub w różnym procencie. Możemy wówczas zastanawiać się, co musiałoby się zmienić w otoczeniu pacjenta lub/i co sam pacjent mógłby zmienić, aby jego zadowolenie stopniowo ulegało progresywnej zmianie, z tolerancją także na niezadowolenie.
Ideał – to trzecie słowo-pułapka o charakterze zero-jedynkowym, bo nie można być idealnym „w pewnym zakresie”, idealnym się jest albo nie jest, do ideału dąży się. Pacjentki nastoletnie lub młode kobiety, zwykle mówią o dwóch rodzajach ideału, czyli o: wyglądzie zewnętrznym oraz o „byciu idealną” w rozumieniu cech psychicznych. Ideał dotyczący wyglądu jest zwykle „zewnętrzny”, czyli jest to konkretna dziewczyna lub kobieta, najczęściej modelka, celebrytka, blogerka, czasami koleżanka lub siostra. Natomiast ideał dotyczący cech psychicznych nie zawsze jest zewnętrzny, często są to stawiane przed sobą zadania dotyczące aspiracji i osiągnięć, ale bywa też odniesieniem jest porównywanie się do innej „idealnej” osoby. W procesie psychoterapii, proponuję „ideał” zastąpić określeniem „cele”, w których można wyodrębniać cele realne i nierealne oraz osiągalne i nieosiągalne. Przy czym przez cele nierealne rozumiem te niemożliwe do realizacji w ogóle, np. żeby mieć niższy lub wyższy wzrost, natomiast przez cele nieosiągalne te – możliwe do zrealizowania, ale często w innej perspektywie czasowej, niż wymaga tego od siebie pacjentka. Przy pomocy narracyjnej zamiany słowa „ideał” na „cele”, czyli najogólniej mówiąc motywacji dążenia do osiągnięcia czegoś, pacjentka w miejsce „zero-jedynkowego ideału” otrzymuje do dyspozycji cele, które może różnicować na osiągalne lub nieosiągalne albo też nierealne, szacować etap pracy nad ich realizacją na skali lub procentowo, dając sobie przy tym odpowiedni czas oraz dobierać metody na ich realizację.
Podsumowując – dzielę się wycinkiem mojej pracy terapeutycznej z wykorzystaniem paradygmatu narracyjnego, chcąc zwrócić uwagę na słowa jakich używamy tworząc opowieści o świecie zewnętrznym i o sobie. A przyglądając się słowom, warto mieć na uwadze, które z nich, powtarzane, mogą stanowić dla nas lub dla odbiorców naszych opowieści, narracyjną pułapkę?
- Tekst jest skróconą i zmodyfikowaną wersją wykładu pt. „Moc słowa w terapii narracyjnej i każdej innej” wygłoszonego przez autorkę na II Konferencji edukacyjno-szkoleniowej: „Emocje w języku, poznaniu, doświadczeniu i terapii” zorganizowanej online przez Uniwersytet Medyczny w Poznaniu, 25-26.03.2021 r.
Źródła:
- Talarczyk M. Narracja – mapy, etykiety, szuflady … https://www.wydawnictwo-silvarerum.pl/aktualnosci/dr-m-talarczyk-narracja-mapy-etykiety-szuflady/?fbclid=IwAR3S8bP5KFAtAzPMiUiloIO3fbfm8Zi8jXLOTppQea2kmaJNCmMwJebyXHw
- Józefik B.: Kultura, ciało, (nie)jedzenie. Terapia. Wyd. Uniwersytetu Jagiellońskiego . Kraków. 2014.
- Józefik B.: Terapia rodzin. W: Psychiatria Dzieci i Młodzieży pod red. I. Namysłowska. Wyd. PZWL, Warszawa; 2012.
- Oleś P.: Konstruowanie autonarracji – refleksja teoretyczna. W: E. Dryll, A. Cierpka (red.). Narracja. Koncepcje i badania psychologiczne. Wyd. Instytutu Psychologii PAN. Warszawa. 2004.
- Trzebiński J. (red).: Narracja jako sposób rozumienia świata. Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Gdański. 2002.
- Talarczyk M. O szczęściu i czy do niego dążyć? https://wydawnictwo-silvarerum.eu/o-szczesciu-i-czy-do-niego-dazyc/?fbclid=IwAR3KQOnyIRDqmUphEFUB9y7c-pox8tNKLsXX4IqqG9mJGae7y9GdVHEdPng
Dr Małgorzata Talarczyk – specjalista psychologii klinicznej, psychoterapeuta – Certyfikat Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, terapeuta systemowy i rodzinny – Certyfikat nadany przez Saarlandzkie Towarzystwo Terapii Systemowej (SGST) pod patronatem Międzynarodowego Towarzystwa Terapii Systemowej (INST Niemcy –Heidelberg) oraz konsultant psychologii klinicznej dziecka – Certyfikat Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.
www.system-terapia.pl
Czytaj także:
https://wydawnictwo-silvarerum.eu/produkt/malgorzata-talarczyk-anorexia-nervosa-w-sieci-pulapek/